Do słuchania
Poczułam delikatny dotyk ust Louis'a, i słodki smak. Czy to truskawki ?
Na początku pocałunki były spokojne i subtelne, z czasem przeistaczały się w zachłanne i namiętne. Czułam się taka bez brona, tak jak by paraliżowana... przez miłość ? Ale czy to jest miłość ?
Na jego widok na mojej twarzy pojawia się uśmiech, a wszelkie zmartwienia odchodzą w nie pamięć.
Kiedy czuję jego dotyk na moim ciele, mam motyli w brzuchu... jak młoda nie wyżyta nastolatka.
Ale przecież jestem dorosłą już kobietą, czas wydorośleć, tylko nie w tym momencie bo obecnie przebywam chyba w niebie.
Toomo gładził rękom moje plecy, przyprawiało mnie to o dreszcze ale nie takie jak w przypadku gorączki, wręcz przeciwnie, te dreszcze były bardzo przyjemne.
Oderwałam się na moment od chłopaka by zaczerpnąć powietrza, spojrzałam w jego szaro-niebieskie tęczówki.
Były jedyne w swoim rodzaju, najpiękniejsze najcudowniejsze moje ?
- Nigdy nie poznałem kogoś takiego jak ty- na dźwięk jego męskiego, przepełnionego słodyczą głosu wzdrygnęłam się.
- Czy to komplement ? zapytałam chcą się upewnić
- Jak najbardziej
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową, ciągając w nozdrza zapach jego perfum. Ogarną mnie spokój, czułam że moje powieki robią się coraz cięższe, i po chwili oddałam się w objęcia morfeusza.
*oczami Lou *
Obudziły mnie promienie słoneczne padające prosto na moją twarz, spojrzałem na zegarek stojący na półce dochodziła dopiero szósta, cichutko wyszedłem z łóżka spojrzałem na śpiącą Shoopie, wyglądała tak słodko. Za dwie godziny mamy wywiad w ' London city now ' dlatego musiałem wracać do domu .Wyrwałem kartkę z mojego notatnika, znalazłem długopis i napisałem na karteczce
" Przepraszam że jak się obudziłaś nie było mnie obok Ciebie, ale musiałem wracać do domu. Wpadnę po Ciebie o 19, zabieram cię na kolację. X.x Lou "
ucałowałem ją w czoło i szybkim krokiem ruszyłem w stronę drzwi wyjściowych .
* oczami Shoo *
Obudziłam się ale nie chciałam otwierać oczu, bałam się że wczorajszy wieczór to tylko sen. Odwróciłam się na drugi bok, ciągle mając zamknięte oczy. Błądziłam ręką w celu sprawdzenia realności wczorajszych wydarzeń. Tak jak myślałam to tylko jeden z tych głupich snów. Otworzyłam oczy i ujrzałam karteczkę leżącą na podusze obok mnie, szybko chwyciłam go do ręki był on od Lou, powiadomił mnie w nim że przyjedzie po mnie o 19 i zabierze na randkę ...Czyli to wszystko wydarzyło się naprawdę...!
Dochodziła już godzina 18, udałam się więc do łazienki. Rozpuściłam włosy, i zrobiłam delikatne fale, ubrałam się w to ------ >
Lou był punktualnie, przyjechał po mnie czarnym vanem, ubrany był w czarne rurki, białą koszulę i szelki. Wyglądał nieziemsko, podeszłam bliżej, chłopak ucałował moją dłoń jak prawdziwego gentelema przystało i wręczył mi różę.
- Wyglądasz przepięknie- powiedział
- Dziękuję, ty też wyglądasz.... ładnie
Weszliśmy do samochodu, i ruszyliśmy w drogę. Podróż trwała kilka minut, aż w końcu dojechaliśmy na miejsce.
Louis zakrył mi oczy swoimi dłońmi, przez co nic nie widziałam .
Kiedy w końcu zobaczyłam co przygotował byłam w szoku, byliśmy nad brzegiem Tamizy, na trawie rozłożony był koc, a w okół niego paliły się świeczki, najpiękniejsza chwila w moim życiu.
- Podoba ci się ? zapytał
- Bardzo, dziękuję ci.- powiedziałam i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.
Usiedliśmy na kocu, wpatrując się w zachodzące słońce
- Shoopi, nigdy nie czułem czegoś...- spojrzałam na niego z ciekawością
- Shoo ja ... ja ....
Przepraszam że nie dodawałam nic tak długo
Proszę was o komentarze, i dziękuję za te okrągłe 2000 <3
Macie pytania ?
Piszcie na :
TT - @! NataliaNu37