środa, 31 października 2012

Rozdział 18. Złamane serce, kto je po skleja ?

Muzyka


Do torby pakowałam ostatnie rzeczy, nie planuję długiej podróży. Muszę porozmawiać z Liamem.
Spojrzałam na zegarek, dochodziła godzina czternasta, taksówka stała już przed domem, chwyciłam rączkę walizki i wyszłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Kierowca był bardzo miły i włożył moją walizkę do bagażnika i po chwili byliśmy już w drodze na lotnisko.
Moje myśli krążyły w ciąż w okuł Liama, jak mu to powiem, jak spojrzę mu w oczy jak on za reaguje. Jak mogłam być tak bez myślna, dlaczego przespałam się wtedy z Markusem. Chwila słabości za którą będę płacić do końca życia.
Pamiętam ten dzień kiedy pierwszy raz zobaczyłam Payn'a, razem z chłopakami mieli próbę przed występem, nasza grupa taneczna też. Ale to on przyciągną moją uwagę, wydawał się być odpowiedzialnym chłopakiem. Następnego dnia podszedł do mnie i zapytał dlaczego tak mu się przyglądam, zrobiłam się czerwona jak burak, ' jesteś urocza, pójdziesz ze mną na kawę ? ' to był początek naszej miłości, którą ja wystawiłam na próbę.
Dojechałam na lotnisko, i powolnym, pozbawionym życia krokiem ruszyłam ku odprawie.
Huk który panował na lotnisku doprowadzał mnie do szału, ludzie krzyczeli, płakali, śmiali się, ja natomiast stałam po środku ogromnej sami, niczym posąg.
Zajęłam swoje miejsce, fotek był wygodny, miejsce pod oknem bardzo mi odpowiadało, oparłam głowę na szybie, zamknęłam oczy i czekałam na wylot.

- Halo proszę pani, proszę się obudzić, jesteśmy na miejscu -usłyszałam damski głos i niepewnie otworzyłam oczy, nad mną stała wiecznie uśmiechnięta stewardessa.
- Dziękuję , już idę.

Zabrałam swój bagaż, rozejrzałam się do koła, pod szklanymi drzwiami stał w kapturze na głowie, z okularami przeciwsłonecznymi na oczach  Liam. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w jego stronę.
Na mój widok uśmiechną się szeroko, szkoda tylko że przez mnie nie długo będzie miał złamane serce
- Cześć Kochanie - powiedział, delikatnym, słodkim głosem, niczym anioł. A ja jak słup soli stałam i z trudem wydobyłam z siebie ciche - hej- chłopak przytulił mnie i wyszliśmy z zatłoczonej hali lotniska.

W pokoju hotelowym Liama czekali na nas wszyscy, przywitałam się. Spojrzałam na okrąglutki brzuszek Shopie, poczułam że moje policzki robią się mokre, wycofałam się do drzwi i szybko wyszłam na korytarz, usiadłam na ziemi, chciałam krzyczeć, ona była taka szczęśliwa. Ona i Louis stworzą idealną rodzinę.
Po chwili obok mnie był mój chłopak, usiadł obok mnie chwycił moją rękę.
- Co się dzieje ?
Nic nie odpowiedziałam, nie chciałam jeszcze mu mówić, miałam nadzieję że będzie mój jeszcze kilka dni.
- Przecież widzę że coś jest nie tak , mi możesz powiedzieć wszystko ...
- Jestem w ciąży - powiedziałam a z moich oczu wypłyną potok łez. - ale to nie jest twoje dziecko - dokończyłam. Spojrzałam na Payna jego oczy zaszliły się. Wstał z ziemi, i spojrzał na mnie z pogardą i znikną na końcu korytarza.

oczyma Liama
Tak bardzo ja kocham, zawsze była dla mnie najważniejsza, każdą trasę przeżywałem ból związany z rozstaniem. To była moja wina, byłem gwiazdą, za mało czasu jej poświęcałem i dlatego mnie zdradziła.
Zdrada, dziecko, zdrad. To błądziło po mojej głowie od kilku godzin. Po mimo tego że moje serce rozpadło się na kilka tysięcy kawałeczków, wierzyłem że da się je jeszcze posklejać.

Wszedłem do pokoju, ona tam siedziała na miękkim fotelu, jej głowa odwrócona była w stronę okna.
- Chyba musimy pogadać- powiedziałem stanowczo.
Spojrzała na mnie, i ujrzałem jej popuchnięte oczy, i poczochrane włosy.
- Liam, wiesz że cię kocham, to stało się pod chwilą słabości, tak bardzo za tobą tęskniłam ...
- Że wskoczyłaś do łóżka innemu facetowi ? powiedziałem z pogardą
- Tak, ale to nie zmienia faktu że jesteś dla mnie najważniejszy. Wiem że wszystko spierdoliłam, przepraszam że musisz mnie oglądać, ale obiecuję jutro zniknę...- powiedziała wstając z fotela, szybkim krokiem ruszyła do drzwi, nacisnęła klamkę upadając na ziemię, podbiegłem do niej, była nieprzytomna


hej 
Rozdział napisany na szybko, jutro jadę do rodziny więc nie będzie kiedy dodać. 
Proszę komentujcie i wybaczcie tą totalną beznadzieję :) Pozdrawiam Tosia ;)

czwartek, 25 października 2012

Rozdział XVII - Kocham cię Harry



Wbiegłem do hotelowego pokoju, ona leżała nieruchomo na łóżku. Obok niej siedziała przerażona Shopie
- Proszę, zostaw nas samych - poprosiłem ją, a ona wyszła bez słowa, mam nadzieję że nie ma mi tego za złe.  Po prostu chciałem żeby nałóg Rose został naszą tajemnicom.
Dziewczyna na mój widok delikatnie podniosła kąciki ust.
Była cała mokra od potu i nadal nie była w stanie podnieś głowy, bez wymiotów. Z wielką boleścią oglądałem jej cierpienie, ale to nie pierwszy raz, to już trzecia w tym tygodniu taka sytuacja.
Czytałem w internecie, że dzieje się tak prawdopodobnie dlatego że organizm oczyszcza się z tego świństwa.
Robiło się już późno, Rose poprosiła mnie bym zaprowadził ją do łazienki, pod prysznic.
Pomogłem jej zdjąć ubrania, następnie wejść do wanny,  umyłem staranie jej ciało. Ona sama nie była w stanie.
Otarłem jej ciało ręcznikiem, ubrałem w jedwabną piżamę i położyłem do łóżka.
 - Kocham cię - wyszeptała, ucałowałem jej czoło - Ja Cibie też - odpowiedziałem .

Daniell
Wymioty nie ustępowały, a do tego miałam zachcianki, byłam przerażona. Bałam się że to ciąża. Pobiegłam do pobliskiej Aptetki i zakupiłam dwa testy ciążowe.
Wróciłam do domu, robiłam oby dwa by mieć pewność.
Pięć minut... ciągnęło się w nie skończoność.  I po chwili zapikał stoper mojego telefonu, nie pewnie spojrzałam i natychmiast zalałam się łzami, test był pozytywny...
Ale ja ... nie chcę dziecka nie teraz, to nie możliwe.
A co najgorsze to nie dziecko Liama...

Shopie
Bobas nie dawał mi sie tej nocy wyspać, chyba domagał się jedzenia. Otworzyłam oczy i spojrzałam na stolik nocny, leżały na nim tylko gumy do żucia i butelka wody. Prychnęłam niezadowolona i oparłam się o za główek łóżka, i nie pewnie budziłam Lou.
- Lou kochanie ... - chłopak przetarł oczy i spojrzał na mnie zaspanym wzrokiem, pogłaskałam mój brzuszek i spojrzałam na mojego chłopaka.
- Mały domaga się jedzenia
Lou, marudnie wypełzał z łóżka i zadzwonił do hotelowej obsługi, po chwili przed naszymi drzwiami kelner z wózkiem pełnym jedzenia
- Proszę to dla was, ale dajcie mi spać - powiedział całując mnie w czoło, i po chwili już spał.
Ten mały będzie piłkarzem, lubi dużo jeść...
Harry
- Nie nie obudziłaś mnie - powiedziałem do telefonu - już dawno wstałem
- Cieszę się, jak się spało ?- zapytała swoim słodkim głosikiem
- Źle bo bez Ciebie
- Przykro mi, ja też tęsknię
- Kiedy przyjedziesz, Shopi też chce cię zobaczyć
- Może w przyszłym tygodniu, ale teraz kończę bo zbieram się na zajęcia
- Kocham cię - powiedziałem
- Ja Ciebie też Curly - powiedziała rozłączając się -





Hej
przepraszam za poprzedni rozdział, wiem był fatalny ! Spowodowane było to moim nastrojem ;)
Ten też nie jest genialny ale lepszy :))
dziękuję wam że jesteście i czytacie :)
Pozdrawiam Tośka 

niedziela, 21 października 2012

Miss you XVIż


Kolejny samotny wieczór, ja wpatruję się w zakochane pary na ulicach Londynu. A ja  przepierzam te ulice, i po raz kolejny umieram z tęsknoty.
Dzisiaj rano mój chłopak wyjechał w trasę, kolejny miesiąc bez siebie.  Za każdym razem moje serce umiera, a przez pierwszy tydzień nie potrafię funkcjonować. Dlaczego nie jadę z nimi tak jak Shopie ? Bo nie mogę ...
Taniec, moja praca... nie chcę tego zniszczyć.
Postanowiłam wrócić do domu gdyż moje ręce stały się kostkami lodu.

Zrobiłam sobie ciepłej herbaty, do rąk chwyciłam laptopa i zadzwoniłam do Liama. Uśmiechnęłam się gdy tylko zobaczyłam go w ekranie monitora.
- Hej kochanie - powiedział posyłając całusa
- hej - odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem
- jak się trzymasz ?
- źle, jak zawsze. Dobrze wiesz że tego nienawidzę, tego że nie możemy być razem ...
- Wiem Dan, dla mnie te rozstania też są bolesne, myślisz że nie chciał bym teraz siedzieć obok Ciebie.? To jest moje największe marzenie, ale nie mogę zawieść fanów
- wiem... źle się czuję. Położę się już. Pa - powiedziałam i rozłączyłam rozmowę .

Dochodziła godzina druga w nocy, obudziły mnie straszne mdłości, szybko wyszłam z łóżka i pobiegłam do łazienki.
Zwymiotowałam, przyniosło mi to ulgę ale na krótki czas. Świetnie tego było mi trzeba, grypy żołondkowej . Wróciłam do łóżka i resztę nocy przespałam spokojnie .

Zayn .
Ciągły strach o Rose doprowadza mnie do szału. Idzie ona a za nią ja, jak cień. Ciągle obserwuję czy jakoś dziwnie się nie zachowuję. W nocy budzi mnie jej płacz, zawsze skulona w jednej pozycji, wbija sobie paznokcie do skóry, a ja nie mogę nic zrobić. Przytulam ją i po jakimś czasie zasypia w moich objęciach.
W dzień jest dużo lepiej, nie myśli o tym.
Razem z Shopie i Nico spędzają czas na zwiedzaniu.
Kolejny dzień nagrań w studio, piosenka jest niesamowita, ' litle thinks' delikatna, kojąca balada.
Harry z Lou obmyślali podstępny plan jak unicestwić teściowe .
Liam wisiał na telefonie, a Niall jadł.
- Co powiecie na jakiś obiad ? zapytałem
- Jestem zdecydowanie na taak ! Zakomunikował Niall
- my też - powiedział Harry
- A ty Liam ?
- Co ja ? a.. o a tak
Wyszliśmy kiedy nagle zadzwonił mój telefon
- Słucham ?
Zayn szybko do hotelu, coś nie tak z Rose !

Hej
rozdział XVI, chciałam skończyć całkowicie to opowiadanie, ale nie mam serca :)
Chciałam was prosić o komentarze, chcę mieć pewność że ktoś czyta moje wypociny :) 
Uwaga, nie będę przesyłała wiadomości na fejsie ;c bo nie mam już tego konta, zostało zablokowane ;c
więc piszcie swoje tt, nr gg, a ja będę wam przesyłała wiadomości tam :)
pozdrawiam Tośka

sobota, 13 października 2012

End.



Operacja się udała, wszystko jest dobrze. Ale ona nadal śpi, nie mogę zobaczyć błękitu jej oczu. Liczę tylko uniesienia klatki piersiowej, równomierne, spokojne.
Liczyłem siniaki na ciele, i dziękowałem Bogu że żyje.
Obiecuję nigdy jej skrzywdzę …
` Miłość to nie pluszowy miś
ani kwiaty, to też nie diabeł rogaty, ani miłość kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze' śpiewałem cicho piosenkę którą dobrze znaliśmy.
-' Miłość to żaden film w żadnym kinie, ani róże ani całusy małe duże ale miłość …'
Przerwałem i spojrzałem na jej twarz, jej usta delikatnie się poruszyły
-' Miłość kiedy jedno spada w dół a drugie ciągnie je ku górze ' - wypowiedziała ostatni wers piosenki i spojrzała na mnie. Znieruchomiałem, zostałem sparaliżowany wzrokiem, nie był to wzrok radości, ale smutku
-Co ty tu robisz ? Zapytała
-Jak to co, czekam aż się obudzisz...
-Zraniłeś mnie Louis
-Wiem, ale myślałem że cię ochraniam. Obiecał mi że cię nie tknie jeśli ja odejdę …Przepraszam cię.
-Ja Ciebie też.
Przytuliłem ja z całej siły, i pocałowałem. Jej usta smakowały tak samo, nic się nie zmieniło.

Shopie
Wszystko nadal bardzo mnie bolało, ale serce znowu biło tak jak kiedyś. Moje powietrze wróciło.
Był przy mnie cały czas. Ciągle przepraszał, mówił jak bardzo mnie kocha. Do sali wszedł lekarz, spojrzał na mnie i uśmiechną się przyjemnie.
-Witam, mam pani badania, wszystko jest w porządku...- przerwał na moment i spojrzał na Lou
-Jakimś cudem jest pani w ciąży, to cud że płód przetrwał operację . Gratuluję
Dokończył .
Otworzyłam szeroko oczy, z oka wyciekła mi łza, Lou z niedowierzaniem patrzył na mój brzuch.
-Będę Ojcem – wyszeptał
-To 3 miesiąc.
Wyjaśnił lekarz i wyszedł z sali.
Radość która opanowała mój organizm była nie do opisania, jestem w ciąży z osobą którą kocham.
Za sześć miesięcy na świat przyjdzie, mała istotka, najpiękniejsza na świecie bo nasza...
-Tak Lou będziemy rodzicami.

Czułam się znacznie lepiej, poprosiłam Lou żeby zabrał mnie do Nicola, usiadłam na niewygodny wózek i pojechaliśmy.
Wjechaliśmy do jej sali, ale jej łóżko było puste. Przestraszyłam się i natychmiast kazałam iść mojemu chłopakowi po lekarza.
Łóżko pachniało jej słodkim zapachem, proszę Boże niech moje obawy nie będą prawdziwe Proszę …
-Mamo !Usłyszałam za swoimi plecami, odwróciłam się gwałtownie, i spojrzałam z niedowierzaniem na dziewczynkę, jej włosy były dużo dłuższe, a twarz szczuplutka, Zakryłam usta rękom i wybuchnęłam płaczem.
Lou trzymał ją na rękach, postawił dziewczynkę na ziemi, ona zaś podeszła do mnie i przytuliła mnie mocno.
Moje życie wraca do normy, wszystko zaczyna się układać... odczuwam coś w rodzaju szczęścia...

tydzień później.
Dzisiaj wychodzę do domu, przyjechała po mnie cała rodzina. Mówiąc rodzina mam na myśli Louisa, Nicol, Harrego, Zayna z Rose, Liama z Daniell i Nialla z żelkami w ręce.
Pożegnałam szpitalne mury, i zaczynam moje normalne życie. !
Koniec części Louisa i Shopie.  












I tak kończymy Historię Lou i Shopie, nie znaczy to że kończę opowiadanie.
Skupię się teraz na Liamie i Daniell. :) 
Mam nadzieję że nie jesteście na mnie złe, ale do Lou i Shopie będziemy wracać :) 

piątek, 5 października 2012

all of me XIV


All of Me :(

 Wyraźnie zdenerwowany szedł w moją stronę, czułam że zaraz stanie się coś złego, coś co zapamiętam do końca swojego życia, być może moje życie skończy się właśnie dzisiaj.
W głowie przewijały się najpiękniejsze wspomnienia
' Dzień narodzin Nicoli, wykończona po dwunastu godzinach porodu, pani doktor Parker podała mi ją na ręce, córeczka spojrzała na mnie swoimi dużymi niebieskimi oczami '
Na to wspomnienie uśmiechnęłam się.
' Pierwsze słowo, Mama. Pierwszy krok, ząbek, pierwszy dzień szkoły... i dzień w którym zabrałam ją na podpisywanie płyt ... Lou zapytał się jej czy jestem jej siostrom, poprosił o numer telefonu'
' Noc z Lou, pierwszy pocałunek...'
Gary stał nad mną, i uśmiechał się szyderczo.
- Miałaś żyć, ale niestety jesteś niegrzeczną dziewczynką ...
Uderzył mnie w twarz, z nosa wypłynęła krew, a z oczu łzy.  On był nie obliczalny, nie wiedziałam co może zrobić, na razie zadawał tylko kolejne ciosy. Ból którego nie mogę opisać przeszył moje ciało. Zamknęłam moje oczy, u poczułam ukłucie silny ból w brzuchu, próbowałam chwycić powietrze, na marne . Otworzyłam oczy, i ujrzałam na mój brzuch w którym tkwił nóż, mężczyzna wyciągną go brutalnie powodując jeszcze większy krwotok.
Walczyłam ze sobą, by nie zasypiać, nie zamykać oczu... ale na marne.
Widziałam jak za mgłą biegnącego Lou, krzyczał słowa których nie rozumiałam, odepchną Garego i rękami tamował krew którą ciągle traciłam.
- Kocham cię - ostatnie słowa które wypowiedziałam ... a z jego oczu poleciały łzy .



Lou
- Nie Shopie proszę, nie zamykaj oczu, błagam cię mów do mnie ! Krzyczałem, ciągle tamując krwotok, Lima wezwał pogotowie i policję, Zayn, Harry, Liam zajęli się tym sukinsynem.
Jej serce nadal biło i nadal oddychała, ból rozrywał moje serce. Jeśli tego nie przeżyje, ja dołączę do niej...
Kocham ją, najbardziej na świecie bez niej życie będzie do dupy bez sensu ...
Po chwili pojawili się funkcjonariusze pogotowia, szybko zabrali Shopie, a ja zostałem w tej samej pozycji, spoglądając na moje zakrwawione ręce
- Boże nie zabieraj mi jej , proszę... wyszeptałem, ocierając łzy z policzka.
Po chwili obok mnie pojawił się Liam, poklepał moje ramię - Lou ona przeżyje, tylko jedźmy już do nie ...
podniosłem się z niemi i powędrowałem do samochodu ...



Zayn
Zdołowany Lou siedział w samym rogu szpitalnej poczekalni, Rose znikła z pola mojego widzenia, zaniepokojony poszedłem za nią.
Wyszedłem przed szpital, siedziała na ławce cała zapłakana .
- Co się dzieje ? zapytałem
- Zayn, ja nie mogę cię dużej okłamywać ! krzyknęła
- Tak ? to powiedz prawdę
Spuściła głowę.
- Jestem uzależniona od narkotyków, nie mogę sobie z tym poradzić ...
Ta wiadomość mną wstrząsnęła, nie wiedziałem co powiedzieć jak się zachować pustak po prostu pustka...
- Musisz z tym skończyć - powiedziałem, stanowczo ...
- Pomożesz mi ?
- oczywiście że tak
- Kocham cię Zayn, przepraszam że tak długo to trwało, ale ja chcę żyć nie chcę przedawkować ....
- nie pozwolę na to ...
Lou
Operacja trwała tak długo...
Bezczynne czekanie tylko pogarszało mój stan postanowiłem iść na chwilę do Nicol.
Dziewczynka jak zwykle spała, ucałowałem ją w czoło i usiadłem na krześle. Opowiadałem jej co się wydarzyło, i w pewnym momencie jej ręka się poruszyła ...






Beznadzieja .
Ale dzięki że jesteście : )