niedziela, 26 sierpnia 2012

ove stays strong

Hej 
chcę was przeprosić że nie było tak długo rozdziału, jest beznadziejny wiem. 
Ale przechodziłam ostatnio te gorsze dni, przemyślałam wiele spraw, te opowiadanie powinno być inne, wyjątkowe inne. Miałam taki plan kiedy zaczynałam je pisać, a robię z niego standard o miłości, 
zmieniam to, wszystko będzie nie przewidywalne i trudne.
Dziękuję wam za te przekroczone 3000 :) A ten rozdział dedykuję 
Joan , twój komentarz sprawił że uwierzyłam w siebie dziękuję :)


Perfect for Me - Ron Pope

Był piękny słoneczny, czerwcowy poranek, obudziłam się wtulona w Louisa. Miałam ochotę jeszcze pospać, ale szkoda marnować tak ładnego dnia. Wydostałam się z objęci mojego chłopaka, cichutko tak by go nie obudzić zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie kawę i usiadłam na tarasie.
Promienie słoneczne grzały moją twarz, powietrze było delikatne i świeże. Pamiętam że gdy byłam mała razem z mamą jeździłyśmy nad jezioro, tam każdy poranek tak wyglądał.
Bardzo chętnie odwiedziła bym to miejsce ponownie.
Z rozmyśleń wyrwały mnie szmery dochodzące z kuchni, zrobiłam małego łyczka kawy i pobiegłam zobaczyć co się dzieje.
W kuchni siedział smutny Niall, wpatrywał się w miskę z mlekiem, co chwila wzdychał i mamrotał coś pod nosem.
- Dzień dobry, dlaczego jesteś taki smutny - chłopak oderwał wzrok od mleka i spojrzał na mnie.
- Bo nie ma już płatków a ja jestem głodny - westchną
No tak cały Horan, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o jedzenie.
- No to zrobimy naleśniki - poinformowałam przyjaciela, na jego twarzy zagościł uśmiech.

Robienie śniadania z Niall'em było czymś w rodzaju kabaretu, kilka jajek wylądowało na podłodze, mąkę posłużyła jako puder do twarzy a cukier... , był słodki więc Niall go pochłoną .
Po długiej pracy w końcu udało nam się zrobić śniadanie, w między czasie reszta domowników już wstała i razem spożyliśmy posiłek.
Dzień był tak piękny że zaraz po posiłku wymknęłam się z domu na spacer, uwielbiałam poranki w Londynie, w powietrzu było czuć zapach świeżo zaparzonej kawy, z kilku domów wychodzili rodzice z dziećmi. A ja snuję się po ulicy, dwa miesiące temu biegała bym po mieszkaniu w celu pakowania mojej córeczki do szkoły, brakuje mi tego.
Ta pustka, nic jej nie wypełni, każdego dnia uśmiecham się i mówię że jest w porządku.
Wieczorem kiedy wszyscy już śpią, ja chowam głowę w poduszę i płaczę najciszej jak tylko potrafię.
A no tak nie wspomniałam wam wcześniej od kilku tygodni pomieszkuję u chłopaków, mój dom jest za duży dla mnie samej.
Spacerowanie było bardzo przyjemne, ale musiałam wracać do domu, wyszłam nikomu nic nie mówiąc i nie zabrałam telefonu.
Postanowiłam wracać przez park, szłam spokojnym krokiem obserwując wszystko dookoła, ptaki , drzewa,  ludzie to wszystko wydawało mi się tak fascynujące, na ławce która znajdowała się dwieście metrów przed mną, siedziała postać o kręconych włosach, jasnej karnacji, bardzo podobna do Harrego.
Kiedy podeszłam bliżej, ujrzałam Stylesa, był przybity, wydawał się nad czymś rozmyślać. Nie byłam pewna czy powinnam mu przeszkadzać, może potrzebuje samotności.
- Mogę się dosiąść ?zapytałam niepewnie, chłopak oderwał wzrok od swoich trampek i spojrzał na mnie.
W jego oczach nie było radości, nawet odcień zieleni był jak by wyblakły,
- No jasne - posłał mi wymuszony uśmiech, usiadłam obok niego
- Co się dzieje ? zapytałam
- Nic takiego , po prostu ...- przerwał - Nie ważne - dokończył i spojrzał na swoje białe converse.
- Harry mi nie powiesz ? wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko -
Spojrzał na mnie nie pewnie, uśmiechnęłam się do niego zachęcająco Harry westchną ciężko
- Okej, bo widzisz czuję się bardzo samotny wszyscy kogoś mają. Liam Daniell, Zayn jest z Rose, Niall ma jedzenie a Lou ciebie.  A ja ? sam jak palec
- Oj ty mój kochany Loczusiu ! Znajdziesz kogoś, tylko nie szukaj na siłę, miłość może być tuż za zakrętem, ona zawsze przychodzi nie spodziewana. A na razie ja mogę się z tobą podzielić Louisem
- Dzięki- powiedział, uśmiechając się delikatnie
-Wracasz do domu ? zapytałam
- Nie chcę tu jeszcze chwilę posiedzieć...

Wchodzą do domu wszyscy się na mnie rzucili, martwili się, to miłe.
Weszłam do salonu na kanapie siedziała urocza blondynka, szczuplutka i ładniutka.
Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się słodko
- Hej, jestem Rose- przedstawiła się, ach no tak Zayn wspominał że dzisiaj ją poznam.
- Cześć, Shopie. Miło mi cię poznać
- Mi Ciebie również
Rose Harris - Sympatyczna blondynka spotyka się z Zanem od trzech miesięcy. 
Dziewczyna ukrywa krzywdzącą tajemnicę, życie się skomplikuje, ale odnajdzie się w śród nowych znajomych.




środa, 15 sierpnia 2012

Takiej prawdziwej miłości jak Ty, nie dał mi nikt

Muzyka

- Spokojnie, po prostu to powiedz - zachichotała
Głęboki wdech, stary co może się stać ? ewentualnie powie że nie czuje tego samego, a no tak to zaboli. Jestem facetem, dan radę .
- Nigdy nie kochałem tak naprawdę dziewczyny, to były tylko przelotne miłostki. Z tobą jest inaczej...
zrobił bym dla ciebie wszystko, nie lubię się z tobą żegnać, chciał bym być była zawsze blisko. Jesteś inna niż tamte dziewczyny,- przerwałem mój monolog, by spojrzeć jej w oczy.
- Kocham cię Shopie-wyszeptałem.
W oczach dziewczyny skakały iskierki szczęścia ? Tak to było szczęście 
- Ja Ciebie też Lou
Słowami nie się opisać mojego szczęścia, kocha mnie.

oczami Harrego

Siedziałem samotnie na ławce w parku, pamiętam jak by to było dzisiaj jak siedzieliśmy tutaj.
Tamtego dnia umówiliśmy się że na zawsze zostaniemy przyjaciółmi i że do puki któryś z nas nie znajdzie swojej drugiej połówki mamy siebie. To co było między mną a Louisem było czymś dziwnym zupełnie innym, powiedział bym nawet że była to miłość. Tęsknię za naszymi pocałunkami, przytulaniem i nocnymi wędrówkami do sypialni Lou.
Zastanawiacie się dlaczego mówię o tym w czasie przeszłym, wytłumaczę wam.
Od czasu kiedy Tomo poznał Shopie, nie okazuje mi tych czułości, w zeszłym tygodniu kiedy nie mogłem zasnąć poszedłem do jego sypialni, tedy powiedział mi że musimy zaprzestać,  że Larry musi odejść w nie pamięć. Shopie mi go zabrała .
Chłodny wiatr zawiał mi twarz, ciało przeszedł dreszcz, wróciłem z krainy wspomnień na ziemię.
- czas wracać  - powiedziałem do siebie i ruszyłem w stronę domu. Mijałem wiele szczęśliwych par, może to czas bym i ja kogoś sobie znalazł ?

Shopie

Obudziłam się w spaniałym humorze, ubrałam się w stare dresy i postanowiłam posprzątać w domu.
Tańcząc z mopem śpiewając kolejne wersy piosenki
Happiness hit her like a train on a track


Coming towards her stuck still no turning back
She hid around corners and she hid under beds
She killed it with kisses and from it she fled


With every bubble she sank with her drink

And washed it away down the kitchen sink


Kiedy dom już lśnił, uczesałam włosy w koczek ubrałam się w to i udałam się do szpitala by odwiedzić małą. 


cichutko otworzyłam drzwi sali Nico, obok jej łóżka siedział Lou, ale co on tutaj robił ?. Stałam cichutko tak by mnie nie za uwarzył, chciałam podsłuchać o czym do niej mówi

- Wiesz mała bardzo kocham twoją mamusię, tak jak Ciebie. Jak tylko się obudzisz, będę chciał zostać twoim tatusiem, mam nadzieję że ty i Mamusia się zgodzicie - moje serce ogarnęło przyjemne ciepełko

- Ja się zgadzam - powiedziałam 
Louis spojrzał na mnie zaskoczony, posłałam mu jeden z najpiękniejszych uśmiechów.
Usiadłam mu na kolanach i wpatrywałam się w śpiącą Nicol, do pełni szczęścia brakowało mi jej uśmiechu.
Po policzku spłynęło kilka łez, Tomo przytulił mnie mocno.
- Chciał bym żeby się już obudziła- powiedział
- Ja też nawet nie wiesz jak bardzo .
Kiedy za oknem robiło się już ciemno, postanowiliśmy wracać, nie chciałam siedzieć sam w domu więc pojechałam razem z moim chłopakiem. 
W dom emanowała pozytywna energia, w kuchni siedział Niall pałaszujący ogromną kanapkę, na kanapie siedział Liam z Zayn' em oglądali jakąś komedię dodając swoje komentarze które jak można się domyśleć były śmieszniejsze od filmu, brakowało tylko Loczka. 
Usiadłam na kanapie obok Liam'a. Do salonu wszedł Niall, usiadł na fotelu i nucił sobie 
Na naszej wycieczce
Kiedy słońce świeci
Jest taka maszyna
Do robienia dzie...

... wczyno kochana
Pokaż mi kolana
A ja ci pokaże
Stojącego pa...

... liło się w piecu,
A w kominie sadza
Uciekaj dziewczyno
Bo ci zaraz wsa ...

... dzie rosną grusze,
A na gruszach glizdy,
Jakie te dziewczyny
Mają wielkie pi ...

... sało w gazecie
O pewnej kobiecie,
Która w Ameryce
Pokazała cy ...

... namon kupiłem
Dużo zapłaciłem,
Więcej już nie kupię
Bo mam wszystko w Du**e


Oderwaliśmy wzrok od telewizora i spojrzeliśmy na Niall'a, chłopak wyszczerzył się ukazując swój aparat ortodontyczny.
- CO TY DZISIAJ JADŁEŚ ?! zapytałam powstrzymując śmiech
-Kiełbaski, Frytki, kurczaka, zapiekankę, chipsy, żelki, Marchewki 
- Zjadłeś moje marchewki ?!!!!! krzykną Tomlinson 
- Sorry byłem głodny ! 
po sekundzie w salonie pojawił się Lou 
- No i co ? masz całą lodówkę  !
Niall powoli wstał z fotela uspakajając mojego chłopaka, nie mogłam powstrzymać śmiechu i po chwili tarzałam się po podłodze śmiejąc się i wierzgając nogami 



Cześć
No więc jest kolejny rozdział, wesoły. Nie dodawałam nic przez długi czas...
Zastanawiałam się nad sensem pisania tego, wiem że nie piszę najlepiej że robię błędy, ale pisanie daje mi radość :)
Przepraszam. Nadal zastanawiam się nad zawieszeniem tego bloga.
Ale gdyby ta sytuacja nastąpiła powiadomię was o tym :)
Pozdrawiam Tośka