Hej
chcę was przeprosić że nie było tak długo rozdziału, jest beznadziejny wiem.
Ale przechodziłam ostatnio te gorsze dni, przemyślałam wiele spraw, te opowiadanie powinno być inne, wyjątkowe inne. Miałam taki plan kiedy zaczynałam je pisać, a robię z niego standard o miłości,
zmieniam to, wszystko będzie nie przewidywalne i trudne.
Dziękuję wam za te przekroczone 3000 :) A ten rozdział dedykuję
Dziękuję wam za te przekroczone 3000 :) A ten rozdział dedykuję
Joan , twój komentarz sprawił że uwierzyłam w siebie dziękuję :)
Perfect for Me - Ron Pope
Był piękny słoneczny, czerwcowy poranek, obudziłam się wtulona w Louisa. Miałam ochotę jeszcze pospać, ale szkoda marnować tak ładnego dnia. Wydostałam się z objęci mojego chłopaka, cichutko tak by go nie obudzić zeszłam na dół do kuchni, zrobiłam sobie kawę i usiadłam na tarasie.
Promienie słoneczne grzały moją twarz, powietrze było delikatne i świeże. Pamiętam że gdy byłam mała razem z mamą jeździłyśmy nad jezioro, tam każdy poranek tak wyglądał.
Bardzo chętnie odwiedziła bym to miejsce ponownie.
Z rozmyśleń wyrwały mnie szmery dochodzące z kuchni, zrobiłam małego łyczka kawy i pobiegłam zobaczyć co się dzieje.
W kuchni siedział smutny Niall, wpatrywał się w miskę z mlekiem, co chwila wzdychał i mamrotał coś pod nosem.
- Dzień dobry, dlaczego jesteś taki smutny - chłopak oderwał wzrok od mleka i spojrzał na mnie.
- Bo nie ma już płatków a ja jestem głodny - westchną
No tak cały Horan, jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o jedzenie.
- No to zrobimy naleśniki - poinformowałam przyjaciela, na jego twarzy zagościł uśmiech.
Robienie śniadania z Niall'em było czymś w rodzaju kabaretu, kilka jajek wylądowało na podłodze, mąkę posłużyła jako puder do twarzy a cukier... , był słodki więc Niall go pochłoną .
Po długiej pracy w końcu udało nam się zrobić śniadanie, w między czasie reszta domowników już wstała i razem spożyliśmy posiłek.
Dzień był tak piękny że zaraz po posiłku wymknęłam się z domu na spacer, uwielbiałam poranki w Londynie, w powietrzu było czuć zapach świeżo zaparzonej kawy, z kilku domów wychodzili rodzice z dziećmi. A ja snuję się po ulicy, dwa miesiące temu biegała bym po mieszkaniu w celu pakowania mojej córeczki do szkoły, brakuje mi tego.
Ta pustka, nic jej nie wypełni, każdego dnia uśmiecham się i mówię że jest w porządku.
Wieczorem kiedy wszyscy już śpią, ja chowam głowę w poduszę i płaczę najciszej jak tylko potrafię.
A no tak nie wspomniałam wam wcześniej od kilku tygodni pomieszkuję u chłopaków, mój dom jest za duży dla mnie samej.
Spacerowanie było bardzo przyjemne, ale musiałam wracać do domu, wyszłam nikomu nic nie mówiąc i nie zabrałam telefonu.
Postanowiłam wracać przez park, szłam spokojnym krokiem obserwując wszystko dookoła, ptaki , drzewa, ludzie to wszystko wydawało mi się tak fascynujące, na ławce która znajdowała się dwieście metrów przed mną, siedziała postać o kręconych włosach, jasnej karnacji, bardzo podobna do Harrego.
Kiedy podeszłam bliżej, ujrzałam Stylesa, był przybity, wydawał się nad czymś rozmyślać. Nie byłam pewna czy powinnam mu przeszkadzać, może potrzebuje samotności.
- Mogę się dosiąść ?zapytałam niepewnie, chłopak oderwał wzrok od swoich trampek i spojrzał na mnie.
W jego oczach nie było radości, nawet odcień zieleni był jak by wyblakły,
- No jasne - posłał mi wymuszony uśmiech, usiadłam obok niego
- Co się dzieje ? zapytałam
- Nic takiego , po prostu ...- przerwał - Nie ważne - dokończył i spojrzał na swoje białe converse.
- Harry mi nie powiesz ? wiesz że mi możesz powiedzieć wszystko -
Spojrzał na mnie nie pewnie, uśmiechnęłam się do niego zachęcająco Harry westchną ciężko
- Okej, bo widzisz czuję się bardzo samotny wszyscy kogoś mają. Liam Daniell, Zayn jest z Rose, Niall ma jedzenie a Lou ciebie. A ja ? sam jak palec
- Oj ty mój kochany Loczusiu ! Znajdziesz kogoś, tylko nie szukaj na siłę, miłość może być tuż za zakrętem, ona zawsze przychodzi nie spodziewana. A na razie ja mogę się z tobą podzielić Louisem
- Dzięki- powiedział, uśmiechając się delikatnie
-Wracasz do domu ? zapytałam
- Nie chcę tu jeszcze chwilę posiedzieć...
Wchodzą do domu wszyscy się na mnie rzucili, martwili się, to miłe.
Weszłam do salonu na kanapie siedziała urocza blondynka, szczuplutka i ładniutka.
Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się słodko
- Hej, jestem Rose- przedstawiła się, ach no tak Zayn wspominał że dzisiaj ją poznam.
- Cześć, Shopie. Miło mi cię poznać
- Mi Ciebie również
Rose Harris - Sympatyczna blondynka spotyka się z Zanem od trzech miesięcy.